Polski wróżbita Andrzei, który pogrążał się w medytacyjnym stanie, aby poznać przyszłość, przepowiedział straszny koniec świata. Według niego Ziemia będzie coraz częściej poddawana kataklizmom naturalnym.
W wyniku trzęsień ziemi, które będą towarzyszyć kolumnom ognia i dymu, planeta pochłonie całe miasta.
Z powodu rozległych pęknięć i uskoków, jak przewidywał starzec, zostaną zniszczone osiedla na całym świecie, takie jak Taszkent, Nowy Jork i Brasília.
Jednak, jak twierdził Andrzej, cierpienia ludzi nie zakończą się tam. Miasta, które nie zostaną zniszczone przez trzęsienia ziemi, zostaną zatopione. Taki los grozi Los Angeles.
Kalifornia będzie całkowicie oddzielona od kontynentalnej części USA. Zatopione zostaną również Norwegia z Szwajcarią, a Włochy podzielą się na kilka wysp. W rezultacie Morze Śródziemne stanie się jeziorem.
Andrzej wierzył także, że niebo pogrąży się w ciemności. Jedynie błyskawice będą rozświetlać tę ciemnotę.
